Mamy w domu taką tradycję. Zawsze, kiedy pan lub pani wracają z pracy, dostaję chrupki. Nie zwykłe chrupki, takie mam w miseczce, ale najpyszniejsze pod słońcem rarytasy, pachnące marzeniem i smakujące słowem „jeszcze”.
Przepraszam, zapomniałem się przedstawić. Mam na imię Anubis i jestem kotem. Niezwykłym kotem. Magicznym. Umiem robić sztuczki. Dla radości moich Państwa daję im łapkę, kiedy o to proszą, robię „prosi kotku”, gdy nalegają i rozmawiam z nimi, kiedy tego potrzebują.
Nasze dialogi zazwyczaj wyglądają tak:
– Hej Anubisku, tęskniłeś?
– Miau.
– My też. Kto jest naszym ukochanym kotkiem?
– Miau.
– Kogo najbardziej ze wszystkich kotków kochamy?
– Miau.
– A kogo lubisz bardziej: panią czy pana?
– Hmm… (lepiej na to pytanie nie odpowiadać).
– A chcesz jeść?
– Miaaauuuu!!
No i dogadaliśmy się w sprawie najważniejszej – pełnego brzuszka.
Ze względu na moje liczne zalety i konieczność popisywania się przed znajomymi państwa, doszedłem do wniosku, że niebezpiecznie blisko jestem zachowań psich. Aż wywróciłem się z przerażenia i o mało co nie zrobiłem sztuczki „zdechł kotek” (przecież moi państwo nawet nie wiedzą, że ją umiem!). A co jeśli oni wyślą mnie na kurs dla psów? Co jeśli zacznę merdać ogonem? Wszyscy będą mnie wytykać palcami: kotopies, psokot, hybryda, a kiedy zacznie szczekać. Tak naprawdę to czasami szczekam, ale tylko na ćmy, które nie chcą przylecieć z sufitu bawić się ze mną.
Nie mogę robić wszystkiego, o co państwo poproszą. Koty słyną z niezależności, a ja jestem najprawdziwszym kotem. Nie rozumiem tylko, dlaczego moi państwo nie robią wszystkiego, czego ja chcę. Udają, że nie rozumieją lub nie słyszą, kiedy wyraźnie mówię: „miau – dajcie chrupkę”. Tak, jakbyśmy nie robili tego każdego dnia. Jakby zapominali, że należy mi się ich uwaga, że pozostawili mnie w samotności, że powinni dać mi pyszną, doskonałą chrupkę. Ups, nie jedną, co najmniej kilka! I nie za to, co zrobię lub powiem, ale za to, że jestem niezwykłym, pięknym, mądrym, łagodnym i najsłodszym kotem na świecie.
Wracają do domu.
– Miau – mówię. Dajcie chrupkę.
– Bla, bla, bla, bla, bla – opowiadają coś sobie.
– Miaauu! – wołam, żeby zwrócić ich uwagę.
– Nie teraz.
– Miaaauuu!! – krzyczę na nich. Jeśli nie teraz, to kiedy?
– Nie miaucz kotku – prosi pani.
– MIAAAUUU!!! – wołam z rozżaleniem.
– Zaraz Cię kopnę – słyszę i choć nigdy, przenigdy nie zrobili mi krzywdy, wklejam się w dywan, kładę uszy po sobie i zamykam oczy, żeby widzieli jaki jestem biedny i przestraszony, i rozczuli się nade mną.
Czasami to działa i pan poklepuje mnie i głaszcze… A gdzie chrupki?!?
– Miau – próbuję od nowa.
– Miaauu!
– Miaaauuu!!
– MIAAAUUU!!! – wrzeszczę.
No tego już dosyć. Ile mogę czekać na to, co mi się należy!
Nareszcie muszą zareagować, bo nie słyszą już swoich słów. Haha! Wygrałem! Głaszczą mnie i przemawiają słodkimi głosami. A przecież mi nie chodzi o ich przymilności, tylko o coś tak prostego jak chrupki. Ale żeby ich zadowolić trochę mruczę w odpowiedzi.
Będą te chrupki, czy nie? Znacząco biegnę pod szafę, robię „prosi kotku”, macham łapką, jak mnie sami uczyli… i nic!
– Miaauu! – zaczynam i wreszcie się poddają.
– Powiedz „PROSZĘ” kotku – mówi pan, a ja udaję, że nie rozumiem.
– Powiedz „mrruu” kotku – prosi pani, ale chyba jej nie usłyszałem.
– Miau – dajcie chrupki powtarzam. No ile można mówić w kółko to samo, a oni swoje.
– Powiedz „PROSZĘ” kotku.
– Powiedz „mrruu” kotku.
– Miau.
– No przecież dobrze wiesz, o co Cię prosimy.
– Miaauu! – to wy dobrze wiecie, czego ja chcę.
– Miaaauuu!! – żądam.
Kiedy moja cierpliwość jest na wyczerpaniu, a oni wracają do swojej rozmowy, ulegam. Mądrzejszy musi ustąpić.
– Mmmrrruuu – mruczę.
SĄ CHRUPKI!
Ale co to?!? To jakieś chrupki pocieszenia?!? Nędzne sześć. Ja chcę więcej!!!
– Miau.
– Miaauu!
– Powiedz „mrrruu” kotku.
– Powiedz „PROSZĘ” kotku.
– Miaaauuu!!
– MIAAAUU!!!
Czy oni się kiedyś nauczą?!?
cały czas brzmi mi w uszach Twoja interpretacja, kiedy czytałaś mi to w B. Przepraszam, zapomniałam się przedstawić. Mam na imię Dablju i jestem kocicą. Niezwykłą kocicą.
To prawda, potwierdzam 🙂 Jesteś Piękną Kocicą o gibkich ruchach! Nadzwyczajną i Fenomenalną!
Może powinnam nagrać? 🙂
Świetna myśl!!! 😊
Co za wyzwanie 😀 Oki, zrobię to 😀 W przyszłości 😀
No właśnie, czy kota można wytresować czy to tylko głupie myślenie człowieka o chęci podporządkowania sobie zwierza i wierzenie w to, a może tłumaczenie sobie wszystkiego po swojemu, bo tak łatwiej???
Przeczytałam kiedyś, że koty są mądrzejsze od psów i dlatego udają głupie, żeby ludzie nie mogli ich tresować 😀
Anubisek jest wyjątkowym kotem, pozwala nam myśleć, że bierze pod uwagę nasze zdanie 🙂 Kiedy ma na to ochotę oczywiście 😀
Uściski dla Wszystkich Szczęśliwców, którzy mieszkają z kotami i mogą słuchać ich mruczenia!