Na początku były dynie. Nie, na początku był kameleon. Potem pszczółka. Ale ona musiała jeszcze długo poczekać. Pierwszy był więc kameleon. Dynie trzy drugie.
Kameleon kupiony. Zielono-żółty wielkimi oczyskami wpatrywał się we mnie znad biurka. To on stał się źródłem, inspiracją, iskrą. Był tak cudowny, oryginalny, jedyny jakiego mogłam mieć i zapewnić mu idealne warunki. Wystarczyło dać mu odrobinę miejsca. Uśmiecha się do mnie do dzisiaj.
To było rok temu. Rocznica mojej radości, pasji, zaangażowania i szczęścia, które nie przemijają, które trwają.
Dynie w słońcu urosły wspaniale. Rok temu, na Halloween.
A pszczółka? Przyleciała latem, gdy czas był dla niej najlepszy.
Cudowny,radosny😃cudowny,ponieważ masz rocznicę i ją świętujesz. Świętowanie to najczęściej czas uśmiechu,a tutaj jeszcze zadowolenia z siebie. Jesteś mistrzynią słowa a teraz dla mnie także mistrzynią ,która na tą rocznicę bardzo zapracowała i te cuda z tekstu pokazują jaka wytrwała i konsekwentna jesteś.
Brawo!