
Jak wyglądałby mój idealny świat? Wstaję rano i nie czuję napięcia, jestem wyspana po nocy bez snów, wypoczęta z siłami na nowy dzień. Mam pracę, w której jestem doceniana i adekwatnie wynagradzana, którą lubię, i w której ludzie są uczciwi i życzliwi, a ja wracając do domu mam jeszcze energię. Nasze mieszkanie jest urządzone, czyste, okna błyszczą, ładnie w nim pachnie praniem i wiosną. Kartony zalegające od kilku lat mamy rozpakowane i mam swój idealny kącik. Na suficie rozwieszone są pnącza, jakby to była altanka. W moim idealnym świecie potrafię czerpać radość z odpoczynku, oglądać filmy i czytać z przyjemnością, bez myśli o niezałatwionych sprawach. Tramwaje nie psują się i zawsze dojeżdżam na czas. Na ulicach i na przystankach ludzie nie palą. Biegamy z Jachem dwa razy w tygodniu i bez problemu pokonuję dystans 10 km. Może nawet kiedyś wystartuję w zawodach dla kobiet. Mam ładnie naprawione i zrobione zęby. I pomalowane na kolorowo paznokcie. Z Jachem planujemy wyjazd na wakacje do Afryki, żebym mogła spełnić moje marzenie i zobaczyć na żywo geparda, i do Australii, żebym mogła pogłaskać tygrysa. Moi rodzice nie piją.
Czego bym nie zmieniła? Mojej najbliższej rodziny, Jacha i Jędrka, bliskości i zrozumienia pomiędzy nami. Rodziców Jacha, którzy niesamowicie mnie wspierają. Mojego Anubiska, jego sierści, mruczenia, a nawet miauczenia. Naszych roślinek, które zajmują u nas więcej miejsca niż my. I mojej nieustannej chęci zmiany czegoś.