
„Mam prawo czuć to, co czuję.” Prawa DDA
Z oddali usłyszałam wołanie mamy:
– Anusiu, Anusiu.
Poczułam się jak mała dziewczynka w piaskownicy z żalem porzucająca wiaderko i łopatkę, bo musi grzecznie pobiec do domu.
– Anusiu, Anusiu – wołała Mama z okna.
Wstałam powoli. Mama się zachwiała. Cały świat się zachwiał…
Nie wiem jak długo leżałam w kuchni. Podłoga była zimna, znana, bezpieczna. Nie mogłam się podnieść. Zwinęłam się w kłębek i chłonęłam chłód płytek. Łzy leciały same. Brzuch tak bardzo się ścisnął. Czułam, że nie mogę wziąć oddechu. Dusiłam się…
Tak mnie znalazł Jachu, kiedy wrócił do domu. Tulił mnie i tulił. Podniósł z podłogi. Porażka, co się ze mną stało! Poczułam olbrzymie wyrzuty sumienia. Jachu chodzi do pracy, miał kolejny trudny i wymagający dzień. Ja zostaję w domu, bez pracy, nie wnoszę nic do budżetu domowego. Nie mam prawa angażować jego uwagi, martwić go. Powinnam go wspierać, być uśmiechnięta, czekać z czystym domem i ciepłym obiadem.
Przed snem kotek mocno się we mnie wtulił. Zasnęłam „na kanapkę” pomiędzy Jachem a Anubisem.