Był jak kot…

Był jak kot...

Był jak kot w swojej doskonałości i patrząc na niego mogłabym się założyć, że jeśli kiedykolwiek zapuściłby wąsy, byłyby to kocie wąsiki. Smukły, gibki, elastyczny i piękny. Jak to się stało, że zainteresował się mną? Ja od razu na niego zwróciłam uwagę. Jego oczy świeciły w ciemności, w dzień elektryzowały zielonym blaskiem. Wyobrażałam sobie miękkość jego dotyku, pazurki pieszczot, słodkie mruczenie złączonych ciał, gorącą bliskość spełnienia.
Niestety, nie ja pierwsza go spotkałam. Był już oswojony, udomowiony. I jak większość kotów domowych… wykastrowany.

2 thoughts on “Był jak kot…

  1. Świetny tekst. Krótko, zwięźle i na temat. Jakże trudny temat…. smutny…
    Jak to inne kobiety czują? Miłość nieodwzajemniona, zdrada, pech… ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *