Ostatnią rzeczą, jaką chcę zrobić…

Ostatnią rzeczą jaką chcę zrobić

Ostatnią rzeczą, jaką chcę zrobić, to się z nim rozstać. Moim ukochanym, małym pieskiem, co z tego, że brudnym i starym. Kawałkiem zniszczonego dywanika z głową psa. Nie rozumiem. Czy z najbliższej sercu maskotki można wyrosnąć? Wytłumacz to pięciolatce. Przecież jeszcze mieszczę się na nim zwinięta w kulkę. Gdy zniknął, znalazłam go w śmietniku, ukryłam za kontenerami, chodziłam się przytulać i płakać, że nie może ze mną wrócić do domu. Stamtąd też zniknął. Ofiara donosu życzliwej osoby.
W zamian blondwłosej dziewczynce rodzice zaproponowali kolekcjonowanie pudełek po papierosach.

2 thoughts on “Ostatnią rzeczą, jaką chcę zrobić…

  1. No, ja nie mogę, cóż za fantastyczna kreatywność rodziców :-((
    Dlaczego uczy się dzieci skakania przez kozła, grania na instrumentach dzieci, które nie słyszą różnic pomiędzy nutami, o ekonomii, o polityce, a nie uczą o uczuciach, że smutek trzeba przeżyć i spotyka każdego. Później z tych dzieci rosną rodzice, którzy nie rozumieją swoich dzieci, dlaczego nie są cierpliwi i nie poczekają aż dziecko wyrośnie z maskotki, dlaczego nie przytulą i nie powiedzą wiem, że Ci smutno. Dlaczego większość społeczeństwa chce aby dzieci było jak najwięcej ale czy to w porządku, że dziecko jest po to aby nim zarządzać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *