Prima Aprilis – 04.05.2017, czwartek (34/39)

Prima Aprilis_34

Taka byłam z siebie dumna, że napisałam ten list. Aż popłakałam się ze wzruszenia czytając go.

Czy jestem złą osobą? Potworem bez serca? Egoistką? Co mam robić?

Długa rozmowa z przyjaciółką przyniosła mi ulgę i chwilę oddechu. Galopujące myśli, lęki i wątpliwości zostały wypowiedziane. I choć nie zniknęły nabrały realnych kształtów. Doskonale widzę, jak wspaniałego mam męża, jak mnie otacza miłością i opieką, jak genialnego mam syna, jak olbrzymiego oparcia mi udzielają. Każdemu na świecie życzę takiej rodziny. Do czasu mojego związku z Jachem żyłam schowana w ogromnej kopule. Zawsze w cieple, bez wiatru, bez wielkich wydarzeń. Spokojnie i bezpiecznie. Rodzice we wszystkim mi radzili, pomagali, decydowali za mnie. Będąc z Jachem uchyliłam furtkę i z każdym rokiem otwierałam ją szerzej. Teraz mam wrażenie, że kopuła w jednej chwili zniknęła. Nadmiar świeżego powietrza mnie dusi. Wiatr szarpie włosy i powoduje ból głowy. Trzęsienie ziemi wali wszystko dookoła, co znałam. Ale tak chcę. Odetchnąć pełną piersią, poczuć się wolna, polubić wiatr i deszcz, i śnieg. Poczuć drżenie ziemi pod stopami i docenić spokój. Popełniać błędy i uczyć się na nich, nie być doskonała. Mieć swoje zdanie i odkrywać przeznaczenie. Iść, biec, usiąść, odpocząć. Powiedzieć, tak to ja. Ja dzisiaj jestem.

Jachu zaproponował mi, że jeśli zdecyduję się wysłać ten list, to może mi zablokować w komórce kontakty z mamą i tatą. Nie wstrząśnie mną już żaden telefon, nie zostawi łez żadna rozmowa, nie rozbije żaden sms.

Przytuliłam się mocno do Anubisa. Nie mógł się zdecydować, czy spróbować uciec, czy zacząć mruczeć. Jachu wytłumaczył Jędrkowi, co się dzieje. Utonęłam w objęciach syna. Na krótką chwilę, bo kto to widział, żeby nastolatek przytulał mamę. Ciepło we mnie zostało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *