
W południe obudziłam się zupełnie rozbita. Jachu od rana poszedł do pracy. Nie miałam siły wstać, żeby zrobić mu herbatę, nie wspominając o śniadaniu.
Nienawidzę świąt!
Kochani Rodzice,
JESTEM MASAKRYCZNIE NA WAS WŚCIEKŁA!!!
Że też słowa nie zdołają wyrazić, tego co czuję. Dość się już nacierpiałam.
MAM DOSYĆ! Mam dosyć Was i Waszych tradycji, wstrętnej hipokryzji, w której najmniej liczy się człowiek! Mam dosyć waszych układzików, gierek, pozorów! Nie obchodzi mnie co ludzie powiedzą!
Nie cierpię świąt wielkanocnych, nienawidzę ich!!!
Jestem zbyt dobrze wychowana, żeby wykrzyczeć Wam to w twarz. Jestem za dobrze wychowana na krzyk, na trzaskanie drzwiami, na złość, na wściekłość. Nie ma w Was złości? A to ciekawe…
Nie nauczyliście mnie jak sobie radzić z takimi uczuciami, były zakazane. Może sami też tego nie umiecie i dlatego uciekacie w alkohol. Dość!
Gdybym tylko mogła i potrafiła wam to szczerze powiedzieć. Wykrzyczeć. Moja koleżanka potrafi krzyczeć na mamę i tak bardzo jej tego zazdroszczę. Czy uczucia są szczere jeśli można okazywać tylko te pozytywne?
Nienawidzę świąt. Przez Was!
Wasza A.